EL GOUNA

EL GOUNA
ENG Today we are playing tourists and exploring Egypt all the way. As I already told you my concerns about Hurghada being too dangerous flew back to Germany with our airplane just the same day we arrived. Katharina and I being such brave girls decided not to go on the city tour with our hotel but alone. One may call us crazy but we had a lot of fun.

So, in the afternoon we called a taxi and visited the old town of Hurghada first. Ruins, poverty, bazaars, abandoned houses and hotels, camels on the street and happy people. It was deeply moving and also shocking. I visited a lot of countries but never experienced the miserable quarters of any of them. I always keep saying how Egypt is so different to Germany. Of course, I knew this before I explored the country but being just in the middle of it made me realize how bad it actually is. More shocking for me were Egyptian people who seemed to be so happy and full of life.
I didn’t take any pictures while visiting the old town because it felt so wrong. For some reasons I just couldn’t stand there in front of the camera and smile or strike a pose.
For the whole time the taxi driver accompanied us as it could be, maybe not dangerous but unpleasant at some point. The old town of Hurghada is a life experience for me. I am a grateful person but it made me appreciate everything even more.
From rags to riches – as bad as it sounds, this is the true. After 20 minutes on the freeway somewhere between sand and more sand we arrived in a new city – El Gouna.
El Gouna is a tourist resort with over 18 hotels and a city itself. You need a visa to enter. It has its own airport and harbor. Everything seems to be expensive and lushly. Such a difference to the old town and Hurghada generally. I know it may sound wrong but I felt way more comfortable there.
We paid 40€ for the whole trip. It took us 3 hours and as I mentioned the taxi driver didn’t leave us for a second. It was totally worth it!
Now, if it comes to my outfit: Do you know someone looking for sneakers and then end up buying sandals and heels? No? Well, now you do. That would be me! How is it even possible that I always end up buying things I don’t really need? Well, in this case my new yellow sandals from www.def-shop.com (click) did an amazing job. I wore them like two times in Egypt and this is the best compliment my shoes could get. I mean, I just had 8 days there..
Shoes, shoes and shoes, it is always about the shoes on my blog when you can’t oversee my crazy patterned jumpsuit. A jumpsuit, once again, the third in a row, seriously. They just got my heart this year. But I promise this is the last jumpsuit for some weeks.
Take care! Last week of school in my life here I come!
_______________________________________________________________
DE Heute spielen wir Touristen und erkunden Ägypten so gut es geht! Wie ich schon geschrieben habe, sind meine Befürchtungen, Hurghada sei zu gefährlich, gleich zurück mit unserem Flieger nach Deutschland geflogen. Da Katharina und ich ja so mutig sind, haben wir uns dazu entschieden die Stadtrundfahrt von dem Hotel nicht mitzumachen und stattdessen Hurghada auf eigene Faust zu entdecken. Man mag uns verrückt nennen, aber wir hatten eine Menge Spaß.
Nachmittags haben wir uns ein Taxi geschnappt und sind in die Altstadt von Hurghada gefahren. Ruinen, Armut, Basar, verlassene Häuser und Hotels, Kamele auf den Straßen und überglückliche Menschen. Es war sehr herzergreifend, jedoch auch schockierend. Ich habe bereits viele Länder besucht, jedoch die Elendviertel nie erlebt. Ich sage immer, dass Ägypten so unterschiedlich zu Deutschland ist, was wohl keine neue Entdeckung ist und eher offensichtlich. Natürlich wusste ich es bevor ich nach Ägypten gereist bin, dennoch erst als ich in der Mitte stand und es hautnah erlebt habe, wurde mir klar wie schlimm es eigentlich ist. Die Leute hingegen waren glüklich und so unglaublich lebendig.
Ich habe keine Bilder von mir in der Altstadt gemacht, da es sich einfach falsch angefühlt hat, dort in die Kamera zu lächeln oder zu posieren.
Der Taxifahrer hat uns die ganze Zeit begleitet. Nicht unbedingt, weil es gefährlich ist, sondern weil es auf einer Art und Weise für uns unangenehm werden könnte. Die Altstadt von Hurghada war für mich eine Lebenserfahrung, die ich nie vergessen werde. Ich bin wirklich eine sehr dankbare Person, jedoch schätze ich alles seitdem noch mehr als sonst.
Vom Basarverkäufer und Elend zu Millionären und Luxus in nur 20 Minuten. So dreist wie es sich anhört, ist es die Wahrheit. Nach solch einer kurzen Zeit auf der Autobahn zwischen Sand und mehr Sand haben wir eine ganze andere Seite von Ägypten erlebt – El Gouna.
El Gouna ist eine ziemlich neue Ferienstadt mit einem eigenen Flughafen, Hafen und mehr als 18 Hotels. Um dort reinzufahren, braucht man ein Visum. Alles scheint teuer und luxuriös zu sein. Ganz im Gegenteil zu dem, was wir erst vor einer knappen Stunde erlebt haben. Für mich hört es sich falsch an, aber ich habe mich in El Gouna viel wohler gefühlt.
Für unseren Ausflug haben wir 40€ bezahlt, also gerade mal 20€ pro Person. Wir waren 3 Stunden unterwegs und der Taxifahrer hat uns nicht einmal für 2 Minuten verlassen. Es hat sich wirklich gelohnt!
Nun zu meinem Outfit: Kennt ihr jemanden, der auf der Suche nach neuen Sneakers ist, dann jedoch neue Sandalen und Heels kauft? Nein? Jetzt schon. Mich. Ich weiß auch nicht wieso ich immer Sachen kaufe, die ich eigentlich nicht brauche. In diesem Fall haben meine neuen gelben Sandalen von www.def-shop.com (klick) ziemlich gute Arbeit geleistet. Ich meine, ich war in Ägypten 8 Tage und hatte sie zwei Mal an, was wohl das beste Kompliment für meine Schuhe sein kann.
Schuhe, Schuhe und nochmal Schuhe.. auf meinem Blog geht es immer nur auf Schuhe, auch wenn man meinen verrückt gemusterten Einteiler nicht übersehen kann. Ein Einteiler, ernsthaft(?), der Dritte hintereinander, mal wieder. Die haben einfach mein Herz dieses Jahr erobert. Aber jetzt ist für ein paar Wochen Schluss damit, versprochen!
Machts gut! Die letzte Schulewoche in meinem Leben, ich komme!
_______________________________________________________________
PL Dzisiaj bawimy się w turystów i zwiedzamy Egipt na całego! Jak już wspominałam, moje obawy o Egipcie jako strefie niebezpiecznej, szczególnie dla dwóch młodych dziewczyn, wróciły do Niemiec wraz z naszym samoloten już w dniu przyjazdu. A że Katharina i ja jesteśmy tak odważne, zdecydowałyśmy Egipt zwiedzać same, a nie z wyczieczką z hotelu. Jak już, to na całego. A tak na serio, to wycieczka z hotelu była po prostu za wcześnie.
Cała przygoda zaczęła się od złapania taksówki spod hotelu. Pierwszym celem było stare miasto w Hurghadzie. Ruiny, bieda, bazar, opuszczone hotele i domy, wielbłądy na ulicy i przeszczęśliwi ludzie. Pierwsze uczucie to szok, kulisy które już w pierwszych minutach chwytają za serce. Odwiedziłam już wiele państw, ale nigdy nie miałam szansy być w tych bardziej nędznych dzielnicach. Zawsze powtarzam, że Egipt tak bardzo różni się od Niemiec, co jest oczywiste. Wiedziałam o tym przed wycieczką, jednak dopiero po tak bliskim kontakcie z rzeczywistością, uświadomiłam sobie, jak źle to wszystko wygląda. A ludzie? Szczęśliwi jak nigdzie i pełni życia.
W starym mieście nie robiłam praktycznie zdjęć, a w szczególności nie sobie. Z jakiegoś powodu wydawało mi się to nie na miejscu. Nie mogłabym tak zwyczajnie uśmiechać się i pozować do kamery.
Kierowca nie cały czas chodził z lub za nami. Nie dlatego, że jest tam niebezpiecznie, ale dlatego, że mogłoby dojść do nieprzyjemnej dla nas sytuacji. Stare miasto było dla mnie niesamowitym przeżyciem. Nigdy tego nie zapomnę. Jestem bardzo wdzięczną dziewczyną, ale po odwiedzeniu tego miejsca, doceniam wszystko jeszcze bardziej.
Od nędzy i biedy do milionerów i luksusów w tylko 20 minut. Cała prawda. Po takim czasie na autostradzie gdzieś pomiędzy piaskiem i większą ilością piasku dojechałyśmy do El Gouny.
El Gouna to dość nowe miasto, przeważnie dla turystów. Tych bogatych. Aby do niego wjechać, trzebya wykupić wizę. Miasto posiada własne lotnisko, port i około 18 hoteli. Wszystko wydaje być się drogie. Całkowite przeciwieństwo tego, co widziałyśmy w Hurghadzie. Nawet jeśli może zabrzmieć to źle, w El Gounie czułam się zdecydowanie lepiej.
A jeśli chodzi o moją stylizację- kolejny kombinezon, już trzeci, serio. Ale także ostatni na jakiś czas. Buty są rezultatem poszukiwań nowy butów sportowych, widać, prawda? Dlaczego ja zawsze muszę kupić to, co w sumie jest mi niepotrzebne..
Trzymajcie się!
BLINK shoes via DEFSHOP (here)| ATMOSPHERE jumpsuit| ZARA bag| ASOS sunglasses

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Folge:
Teilen:

8 Kommentare

  1. 10. Mai 2014 / 16:24

    Seems like an amazing holiday! I love your outfit, picture perfect!

    XO Imke

  2. 10. Mai 2014 / 20:58

    Loved reading your post about your impressions of egypt! I'm in cairo every year and also have been to hurghada and el gouna. Everything is so different… the people seem to have nothing but still love life. Very fascinating and makes u rethnk the first world problems we have…

    Love your look btw! :))

    LG xx

    http://www.theperfectdisease.com

  3. 15. Mai 2014 / 08:47

    super süßer jumpsuit – tolle sandalen und wunderschöne bilder – hach, urlaub ;)

    hast du lust beim look of the month mitzumachen?
    alle info´s dazu findest du hier:
    look of the month

    liebst,
    vreeni

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht.